Na zaproszenie pani Dyrektor Teresy Majczak pojechaliśmy w sobotę 12 stycznia do Koprzywnicy, by wziąć udział w uroczystościach poświęconych por. Władysławowi Jasińskiemu ps. Jędruś.
Władysław Jasiński, twórca i organizator Organizacji „ODWET” i oddziału partyzanckiego JĘDRUSIE, jest patronem Szkoły podstawowej w Koprzywnicy i Bohaterem naszego Kręgu.
9 stycznia 1943 roku poległ w potyczce z niemiecką żandarmerią w miejscowości Trzcianka k. Połańca w wyniku zdrady jednego z mieszkańców. Wraz z Nim polegli Antoni Toś ps. Szary i Marian Gorycki ps. Polikier.
Żołnierze oddziału pochowali swych towarzyszy na Cmentarzu Parafialnym w Sulisławicach, gdzie w 1959 roku wystawiono Im okazały grobowiec.
Pogoda jak nas spotkała w drodze nie była najlepsza, opady śniegu i przenikliwe zimno nie sprzyjało tak dalekiej podróży, jednak doświadczenie druha „Kaktusa” w prowadzeniu samochodu pozwoliło nam szczęśliwie zrealizować cały program wyjazdu.
Po drodze wstąpiliśmy do Sulisławic, by zapalić znicz na grobach Jędrusiów, a chwilę potem byliśmy już w szkole w Koprzywnicy. Przyjęcie jakie nam zgotowano, przekroczyło nasze najśmielsze oczekiwania, czekała na nas sala i obietnica kolacji, a wszelkie nasze protesty na nic się zdały.
Wieczornica rozpoczęła się o godzinie 16-tej, perfekcyjnie zorganizowana przez grono nauczycielskie szkoły i wykonane przez uczniów. Piosenki partyzanckie i wiersze Zbigniewa Kabaty stworzyły klimat tamtych dni, a praca jaka została włożona przez dzieci w organizację obchodów została nagrodzona gromkimi brawami.
Po koncercie poproszono o głos zaproszonych Gości, w tym pana Posła Krzysztofa Lipca, pana Burmistrza Koprzywnicy, Marka Jońca. W naszym imieniu głos zabrał dh hm. Wojciech Pawlikowski, syn partyzanta Jędrusiów.
Mówił o walce, nauce i pracy, o harcerskim rodowodzie Oddziału. Przedstawił zebranym nasze środowisko, Rajd Świętokrzyski, Jędrusiowy i nasze starania szerzenia „legendy Jędrusiów”. Przekazaliśmy na ręce Pani Dyrektor kilka historycznych pamiątek, jakie udało się nam przez lata zachować.
Po zakończonej wieczornicy usiedliśmy z panią Teresą przy kolacyjnym stole, omawiając pokrótce wydarzenia dnia, by wieczorem udać sę na spoczynek.
Poranek nie zaskoczył nas, „Kaktus” odśnieżył samochód, wszyscy się spakowali i usiedliśmy do śniadania przygotowanego dla nas. Smakowity żurek, parujący z wazy wprawił nas w wyśmienity humor i niebawem ruszyliśmy do Sandomierza, pospacerować po Rynku i powspominać czasy, gdy bywaliśmy tam na rajdach PTTK. I choć nie spotkaliśmy aspiranta Nocula, ani inspektora Możejko, Rynek jawił się w zimowej szacie wspaniale. Spotkaliśmy wolontariuszki Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy i złożyliśmy stosowne datki.
Pożegnaliśmy Sandomierz i szybko, bo czas nas gonił udaliśmy się do Tarnobrzega, do naszego druha śp. Tadeusza Szewery, spoczywającego na tamtejszym cmentarzu.
Grób „Tadka Łebka”, to dla nas miejsce szczególne… bardzo nam Go brakuje i gdy tylko jesteśmy w okolicach Tarnobrzega odwiedzamy Go i palimy świeczkę pamięci.
Niestety stwierdziliśmy, że brzozowy Krzyż, jaki stał na Jego Grobie od dnia pogrzebu rozpadł się już, ale telefon wykonany do drużynowego 13 Staszowskiej Drużyny Harcerskiej WIATR uspokoił nas wiadomością, że temat jest drużynie znany i po feriach nowy Krzyż Partyzancki znów stanie na grobie naszego Przyjaciela.
Droga powrotna była spokojna, pogoda coraz lepsza i szybko wróciliśmy do Łodzi wspominając Wieczornicę i staropolską gościnność Dyrekcji Szkoły.
Galeria Fotograficzna








.gif)

